poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Boston Marathon 2015

Tak, to było dzisiaj. Tak długo wyczekiwany dzień przez Bostończyków i nie tylko. Z pewnością JA nie mogłam się doczekać tego dnia, który ostatecznie okazał się tylko troszkę inny od reszty dni w tygodniu. Dlaczego? Bo DESZCZ. I było paskudnie zimno! 365 dni w roku ale to dzisiaj musiało piz*ać mrozem. Może jako dorosła osoba wytrzymałabym zamarznięte palce, ale pojechałam z hostem i dziewczynkami, a one już się zatroszczyły o to, abyśmy wiedzieli z host tatą jakie to one są nieszczęśliwe, że muszą stać na dworze.
Mimo wszystko kilka zdjęć musiało być. Nie jechaliśmy do centrum Bostonu, bo tam z pewnością byłyby tłumy. Na szczęście trasa Maratonu przebiegała też przez nasze miasto (Newton). Zatrzymaliśmy się samochodem u znajomych hostów, dalej poszliśmy pieszo. Chwila czasu na parę zdjęć i z powrotem do domu znajomych, gdzie dziewczynki mogły się wyszaleć.



Fast runners :)


Wspaniały pies znajomych hosta :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz