czwartek, 15 października 2015

Cape Cod!

Witajcie!!
Tak, wiem! Powinnam się wstydzić. To już ponad dwa miesiące jak wróciłam z Vegas, a tu nadal nie ma nawet jednej nowej notki, ale ja wciąż czekam na resztę zdjęć. Notkę dedykuję Anecie, dzięki której post w ogóle się pojawia - gdyby nie je "a gdzie w końcu nowa notka?!" nie miałabym motywacji czegokolwiek dodawać...
Chciałabym dodać zdjęcia z niezapomnianego Cape Cod - półwysep i najbardziej wysunięte na wschód miejsce Massachusetts. Wraz z Hanną i dwiema zagranicznymi koleżankami udałyśmy się tam ... dawno dawno temu, na początku września XD Choć trzeba było wyruszać o 6 rano, nie żałuję niczego :D

Na początku pojechałyśmy do Provincetown, które jest całe przystrojone w kolorowe flagi, a heteroseksualnych i transwestytów można spotkać na każdym rogu. Ma to swoje uroki ;P
Byłyśmy na Pilgrim Monument - wieża, z której zobaczyłyśmy panoramę pięknego półwyspu.























Po Provincetown czas na plażę Herring Cove! Tam w końcu poczułam, że odpoczywam! Nic tylko leżing, plażing, smażing ;)











Wieczorem pojechałyśmy na zachód słońca do Chatham. A raczej chciałyśmy zobaczyć tam zachód słońca. Byłyśmy tak głodne, że poszłyśmy coś zjeść, a po powrocie na plaże słońce już prawie całkiem zaszło za drzewami. Ale za to miałyśmy inną atrakcję w postaci pełni księżyca.