niedziela, 23 listopada 2014

My host family :)

Za równy tydzień o tej porze będę jeszcze siedziała w samolocie, tuż nad oceanem atlantyckim!
Już tylko tydzień.
Jeden tydzień.
7 dni.
AAAA! Zaczynam świrować!
I cieszę się i stresuję i boję i, i... i wszystko naraz!
Od godziny oglądam różne filmiki na yt o tym, jak zachować się na lotnisku, które podsyła mi S.

Ale nie pisałam jeszcze nic o mojej host rodzince, ani dokąd się wybieram! A zatem:

Jak już pisałam wcześniej, ta rodzinka spodobała mi się już jak tylko zobaczyłam ich profil. Do tej pory rozmawiałam tylko z host mamą i raz na skype widziałam dziewczynki. Host tatę znam tylko ze zdjęć. 
Dziewczynki są przeurocze!! 3 piękne, o delikatnie orientalnej urodzie (mama jest amerykanką, tata wygląda jak Azjata, nie wiem jednak jeszcze czy on emigrował, czy jego rodzice, czy jak to było...). Najmłodsza, Sophia, niedawno skończyła 3 latka. Później jest 4 i pół-letnia Sarah i najstarsza, Emma, skończy za ok. 2 miesiące 6 lat. Podoba mi się, że są w podobnym wieku. Do tego na tyle małe, że fajne zabawy można im wymyślać, ale też na tyle duże, że wystarczy, aby po prostu dopilnowała ich bezpieczeństwa. Host mama w ciągu ostatnich 3 miesięcy wysłała mi jeszcze kilka ich zdjęć oraz filmik, jak tańczą w strojach baletnicy. Już po tym widać, że nie są to rozpieszczone bachory, ale zdrowo i normalnie dorastające dziewczynki, co najbardziej mi się spodobało w tej rodzinie.

Moja host rodzina mieszka w Newton, w stanie Massachusetts. Mam blisko do głównej drogi prowadzącej prosto do Bostonu. Rozmawiałam raz z ich obecną Au Pair. Powiedziała mi, że w Bostonie spędza niemalże każdy weekend oraz że jest bardzo dobre skomunikowanie między tymi miastami. Sama miejscowość, w której będę mieszkała przez następny rok (o matko, jak ja lubię to zdanie! Będę tam mieszkać, będę tam mieszkać...przez calutki rok! :D), wydaje się piękna! Co prawda widziałam to tylko na mapach google, ale jest dużo parków, skwerów, wszystkie sklepy jakie są potrzebne znajdują się w pobliżu... Żyć, nie umierać :D

Niestety nie mam jeszcze takiego kontaktu z host rodziną, jak przypuszczałam, że będę miała na tym etapie. Może za dużo się naczytałam blogów innych dziewczyn, że przed wylotem miały milion rozmów na skype ze swoimi rodzinami. Ja jedynie mam za sobą 2 rozmowy na skype i kilka maili. Mam przez to małe obawy, ale wolę się jeszcze nie nastawiać na wszystko co najgorsze.

I co jeszcze mi się podoba - o ile ich profil jest aktualny :D - mają kota! Jej!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz