niedziela, 16 listopada 2014

Show time!

Niedziela. Za równe dwa tygodnie wyjeżdżam. AAA!! Jakie stresy! już mam wyciągniętą walizkę i torbę podręczną, ubrania wpakowałam do prania i większość rzeczy już zakupiłam. Muszę jeszcze kupić host rodzicom ostatni prezent - książkę. Wiem, wiem, banalne, ale podobno lubią gotować, więc czemu nie podzielić się polskimi przepisami :D

No i co do host rodzin - po zaakceptowaniu przez Londyn i wysłaniu aplikacji do Nowego Jorku znowu się czeka. Czeka, ale tym razem na odzew zainteresowanej rodziny.

Pierwsza rodzina (ze stanu New Jersey) odezwała się już 15 sierpnia, czyli 2 dni po zaakceptowaniu mnie przez Londyn! Jak dziś pamiętam, jaka zestresowana byłam! Dostałam od host taty maila, w którym opisał krótko swoją rodzinę i dlaczego się mną zainteresowali oraz czy chciałabym z nimi porozmawiać na skype. Już w pierwszej chwili nie pasowała mi jedna rzecz. Dwójka dzieci - spoko, 11-letni chłopiec - nooo ogarnie się jakoś, ale... 13-letnia dziewczynka? Przecież to już młoda panna! Ja w jej wieku to już się opiekowałam grupką dzieci! Niestety miałam wrażenie, że w tej rodzinie zamiast faktycznie opiekować się dziećmi, robiłabym bardziej za szofera. Nie odpowiadało mi to, ale i tak postanowiłam porozmawiać z tą rodziną, jako że była to pierwsza, która się do mnie odezwała. Po pierwszej rozmowie stwierdziłam, że chłopcem jak najbardziej mogłabym się opiekować. Żywa rtęć! Na pewno często byśmy grali na dworze i ogólnie bym się z nim raczej dogadała. Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o dziewczynie. Może to moje nastawienie, może też, że rozmawiałam z nią tylko raz, ale jakoś ciężko mi się przekonać do dojrzewającej panny zwłaszcza, że wiem jaka ja byłam mając 13 lat... Na szczęście problem sam się rozwiązał, bo po 3 dniach od rozmowy na skype ta rodzina przestała mi się wyświetlać na profilu, czyli po prostu już nie byli moją osobą zainteresowani. Nadal jednak pamiętam, jak w trakcie rozmowy trzęsły mi się ręce!

Druga rodzina odezwała się dopiero 28 sierpnia i dopiero umawiałam się z nimi na rozmowę na skype, gdy dodatkowo napisała 3 rodzina 31 sierpnia. Z 2 rodziną ciężko było z mailami, host mama czasami odpisywała po kilku dniach dopiero, dlatego pierwszą rozmowę na skype miałam z rodziną 3, rodzicami dwójki chłopców (18-miesięcznego i 4-letniego). Bardzo miło mi się rozmawiało z nimi i byłam PRAWIE do nich przekonana, przerażała mnie znowu różnica wieku chłopców. Z rodziną 2 kontakt najpierw się urwał, w potem w końcu umówiłam się z nimi na rozmowę na następny tydzień, choć wiedziałam z góry, że im odmówię - 4 dzieci: roczny chłopiec, dwuletnia dziewczyna, pięcioletnia oraz siedmioletni chłopiec. Lubię bawić się z dziećmi, ale 4 przez cały rok dzień w dzień to trochę za dużo. Wracając do rodziny nr 3, choć polubiłam tą rodzinę, coś mi nie dawało spokoju. Miałam być ich 3 Au Pair z remachu, dlatego chciałam najpierw porozmawiać z ich obecną Au Pair. Trochę od niej się nasłuchałam, to o dzieciach to o rodzicach. W końcu nie wiedziałam co jest prawdą, a co nie, bo z jednej strony było jej tam ciężko, rodzice nie trzymali się ustalonych godzin pracy i zostawiali ją tak z dziećmi na cały dzień, ale z drugiej strony to był jej 2 rok tam. Gdyby faktycznie jej się nie podobało, to by nie zostawała dobrowolnie na kolejny rok! Wracała jednak wcześniej, bo miała 3 wypadki i firma ubezpieczeniowa nie chciała jej już opłacać, a jej obowiązki wymagały ciągłego prowadzenia. Problem się rozwiązał jak napisała do mnie rodzina nr 2 czy jestem dalej zainteresowana rozmową z nimi, bo nie widzą mnie na swoim profilu, czy już jakiejś rodziny nie wybrałam. Byłam pewna, że nie, ale po rozmowie z Londynem (ROZMOWA Z KONSULTANTKĄ Z LONDYNU, PRZEZ TELEFON, PO ANGIELSKU?!?! myślałam, że serce ze strachu mi wyskoczy!!)  okazało się, że już jadę do rodziny nr 3. Nie wiem skąd takie zamieszanie, ale w tym momencie już na pewno nie chciałam tam jechać. Host mama mówi jedno, robi drugie. Mogła to być moja wina, z moim angielskim mogłam powiedzieć coś i mnie źle zrozumiała, ale to w sumie jest jej obowiązek, że zanim nastąpi matching rodzina pyta się wprost "to jedziesz do nas? tak/nie?" a nie, że przypadkiem się dowiaduję!. Postanowiłam, że przestanę na tym etapie myśleć,co zrobić aby jak najbardziej się przypodobać od początku do końca, tylko co jest dla mnie najlepsze, bo to ja będę przez rok za granicą. Napisałam maila z przeprosinami do rodziny 3, że nie chcę do nich jechać, że byłam nimi zainteresowana ale wolałabym jeszcze zobaczyć jakie inne rodziny się odezwą, a rodzinę 2 tez przeprosiłam, ale z góry powiedziałam, że 4 dzieci to mi nie odpowiada.

Ostatecznie na początku września byłam po rozmowie z 3 rodzinami, ale żadna jednak mi się na 100% nie spodobała.

1 komentarz:

  1. Nawet nie wiesz jak się zestresowałam czytając to :D Jak mnie już jakieś rodziny zechcą to pewnie będę siedziała w kącie i płakała nie wiedząc kogo wybrać... przynajmniej masz to z głowy :D

    OdpowiedzUsuń