Na samym początku chcę tylko napisać, że załatwianie sprawy
wizy jest chyba najgorszym doświadczeniem, jakie mnie w życiu spotkało i ,z
całym szacunkiem, p****z się, Ameryko.
Jak już dałam mały upust swoim emocjom, wrócę do opisania
tego strasznego przeżycia. Obiecałam sobie, że opiszę cały przebieg załatwiania
wizy, krok po kroku, aby inni nie mieli aż tylu zmartwień co ja.
Po zaakceptowaniu przez rodzinę agencja miała przesłać mi
dokumenty niezbędne do otrzymania wizy do 10 dni – i tak też się stało. W kopercie miałam:
- List umiejscowienia (informacje o mojej rodzinie goszczącej),
- Informacje niezbędne z departamentu stanów,
- Formularz DS-2019 oraz paragon opłaty za pośrednictwo mojej agencji,
- Instrukcję, jak wypełnić formularz aplikacji o wizę (DS-160) Różową pocztówkę Au Pair , którą mam wysłać agencji, gdy już będę w stanach.
Oczywiście – bo jakby inaczej – wszystko po angielsku! Wiem,
że wyjeżdżam do anglojęzycznego kraju i spędzę tam rok swojego życia, ale, ALE!
Ja (i co drugi, jak nie każdy Polak) mam czasami problem z urzędowymi pisemkami
napisanymi w MOIM OJCZYSTYM języku, więc co dopiero opadła mi szczęka, gdy
zobaczyłam co zawiera ta tak długo wyczekiwana koperta.
W pierwszej chwili kompletnie nie wiedziałam o co chodzi i
co mam z tym zrobi, chciało mi się płakać (a to dopiero początek) i darować
sobie całe te zamieszanie. Kryzys nie przeszedł, ale też nie pozwolę
biurokracji przekreślić swoich planów na przyszłość! Tak więc wzięłam się za
siebie i, oczywiście ze wsparciem przyjaciółki, jakoś przebrnęłam przez to
piekło.
Dla zachowania porządku, wypiszę w punktach jak ta podróż
przez Inferno dla mnie wyglądała:
- Otrzymanie koperty z agencji
- Wypisanie online formularza DS-160
- Stworzenie swojego profilu na stronie ambasady (w celu zapłacenia za rozpatrzenie wniosku wizowego i umówienie się na spotkanie z konsulem)
- Udanie się na spotkanie z konsulem
Phi, prościzna, jak można tego nie ogarniać? A no można…
punkt 1 jest, przechodzimy do punktu 2
Ad. 2. Wypisanie online formularza DS-160.
- Zdjęcie wizowe
Aby w ogóle skończyć ten formularz, potrzebne jest zdjęcie
wizowe, dlatego pierwszym krokiem jaki trzeba zrobić po otrzymaniu koperty
(jeśli się tego oczywiście nie zrobiło wcześniej) jest ZROBIENIE SOBIE ZDJĘCIA
WIZOWEGO! Na tej stronie https://ceac.state.gov/GenNIV/Default.aspx
można zarówno wypisać formularz DS-160, jak od razu sprawdzić, czy wasze
zdjęcie się nadaje.
- Wypełnianie formularza DS-160
I zaczyna się zabawa. Wypisywanie tego badziewia jest
strasznie czasochłonne, odkrywa najmroczniejsze strony naszych charakterów i
sprawdza naszą cierpliwość do granic możliwości. Już pierwsza strona. O czym
pamiętać?
Po pierwsze: WSZYSTKO WYPISYWAĆ ANGIELSKIMI LITERAMI czyt.
BEZ POLSKICH ZNAKÓW! Jest tylko jedna rubryka, właśnie na pierwszej stronie,
gdzie można wpisać polskie znaki. Proszą tam o podanie pełnego imienia i
nazwiska aplikanta wykorzystując jego narodową klawiaturę. Ja nie mam polskich
znaków w imieniu i nazwisku, więc zaznaczyłam „does not apply”.
Po drugie: NIE ZOSTAWIAĆ NIC PUSTE. Jeżeli jest coś, czego
macie nie wypisywać, będzie możliwość kliknięcia „does not apply” i wtedy to
pole ściemnieje i będzie niedostępne.
Po trzecie: CONFIRMATION PAGE. Po wypełnieniu całego
formularza będzie ponowny wgląd do wszystkich wypełnionych informacji a na
końcu będzie CONFIRMATION PAGE, które trzeba wydrukować na spotkanie z
konsulem. Zaleca się zapisać plik na komputerze.
Po czwarte: POLSKA NIE MA „PASSPORT BOOK NUMBER” więc tam
zaznacza się „does not apply”.
Wypełniając ten formularz myślałam, że będę płakać,
nienawidzę „papierkowej” roboty, od której aż tyle zależy, a ja do tego
wszystkiego nie wiem co wpisywać. W „informacji jak wypełnić formularz
aplikacji o wizę” jest sporo wyjaśnione co, gdzie wpisywać. To czego nie ma to
wielka zagadka i trzeba się modlić, że jest dobrze.
PRZEBRNĄŁEŚ/AŚ PRZEZ PUNKT 2? GARTULACJE!! Czas na :
Ad. 3. Stworzenie swojego profilu na stronie ambasady (w
celu zapłacenia za rozpatrzenie wniosku wizowego i umówienie się na spotkanie z
konsulem)
Więc, aby umówić się na spotkanie z konsulem, trzeba
najpierw zapłacić, a żeby zapłacić trzeba utworzyć swój profil, co można zrobić
na: https://cgifederal.secure.force.com/SiteRegister?country=Poland&language=pl
Przy tworzeniu profilu obmyśliłam pewną teorię – formularz
DS-160 nie był skomplikowany po to, aby utrudnić nam życie, tylko żeby
sprawdzić, czy jesteśmy odpowiednio silni psychicznie, aby przejść do
następnego kroku. DS-160 miało być moim Inferno, ale okazało się, że poszłam
inną trasą niż Dante i zaczęłam jednak od czyśćca.
Po zalogowaniu się następuje kolejna seria pytań, głównie
się powtarzają. Jest chyba 5 czy 6 etapów i nie jest to już tak skomplikowane.
Dla mnie największy problem pojawił się na samym końcu, przy wpisaniu numeru
potwierdzenia, zaraz po przelewie pieniędzy, które jest niezbędne do umówienia
się na spotkanie. Wpłaty dokonałam ok. godziny 20 więc rozumiem, że na
zaksięgowanie musiałam czekać do następnego dnia, ale na drugi dzień już
świrowałam. Zaczęło się od tego, że nie wiedziałam co to jest ten numer
potwierdzenia! Na logikę wzięłam, że to numer potwierdzenia wpłaty z banku,
niestety ten numer nie działał. Pojawiał się komunikat, że nie figuruje zapłata
pod tym numerem czy coś takiego. Próbowałam też numeru CGI, które profil sam
tworzy i jest tylko ważny przez kilka dni, jednak na to też nie pomogło. W
końcu przekopałam cały Internet i na stronie konsulatu znalazłam informację
podaną w tabelce, do jakiego rodzaju wpłaty jaki obowiązuje numer potwierdzenia
(koniec strony http://www.ustraveldocs.com/pl_pl/pl-niv-paymentinfo.asp
), bo są 4 możliwości. Niestety z tego wynikało, że chodzi o ten numer CGI,
który kilkakrotnie wpisywałam. Po godzinie 13 następnego dnia byłam tak
zestresowana i już miałam dość wszystkiego, że w końcu zadzwoniłam do konsulatu.
Są 3 metody skontaktowania się z konsulatem: mailowo,
telefonicznie, skype. Ja wybrałam oczywiście najtańszą i najszybszą metodę –
skype. Pierwsze 10 min to zabawa z automatyczną sekretarką. Pan coś mówi, a ja
naciskam odpowiednio 1,2,3, itd. w zależności co mnie interesuje. Wtedy
zaczęłam się cieszyć, że nie dzwoniłam ze stacjonarnego, bo infolinia już
zarobiłaby na mnie 50 zł (4,92zł/min). Po dziesięciu minutach automatyczna
sekretarka (albo raczej sekretarz…) powiedziała: aby połączyć się z konsultantem
wciśnij 2, aby wrócić… KLIK! I w końcu ten błogi dźwięk łączenia się. Odebrał
pan, powiedziałabym po głosie, że raczej młody. Wyjaśniłam mu swoją sytuację i
od razu mi sprawdził że opłata jest już zaksięgowana i mogę się od razu przez
infolinię umówić na spotkanie. Pierwsza możliwa data była na 2 dni później. I
jest! Kamień z serca! Umówiłam się na rozmowę z konsulem – w końcu! A pan
konsultant był naprawdę bardzo, ale to bardzo miły i wyrozumiały.
Załatwiając całą tą wizową sprawę denerwowałam się, że
nigdzie nie ma jasno opisane co robić krok po kroku, taka instrukcja obsługi
dla wolno myślących, czyli dla mnie, ale teraz sama to rozumiem. Jest tyle
załatwiania, tyle wpisywania, różnych kodów, numerów i innych głupot, że nie
sposób jest to wszystko zapamiętać. Sam formularz DS-160 wypełniałam prawie 3
godziny. Ja nawet nie potrafię zapamiętać połowy z tego, co facet gada na
wykładzie przez 1,5 godziny! W każdym bądź razie pod spodem zamieszczę
przydatne stronki przy formalnościach wizowych:
1.
Formularz DS-160
2.
Tworzenie profilu
3.
Godziny pracy, informacje kontaktowe, stan
wniosku wizowego, opcje śledzenia przesyłki paszportu
4.
Formy płatności, wyznaczenie spotkania wizowego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz